
Cześć!
Na wstępie chciałbym podziękować za tak pozytywną odezwę z Waszej strony i sporą dozę wyrozumiałości, którą się wykazaliście w konfrontacji z moim pierwszym tekstem. Dzięki za komentarze, lajki i share'y oraz PV. Zgodnie z obietnicą, tym razem dowożę materiał bardziej merytoryczny, który w moim idealnym świecie rozpocznie wartościową dyskusję na temat ideału FPS'a i tym czym dla Was jest doskonały shooter. Z jednej strony bardzo bym chciał, aby tym razem obyło się bez zbędnych dygresji, z drugiej natomiast znam siebie na tyle dobrze, że w paru miejscach mogę popłynąć. Chwytajcie za broń, sprawdźcie amunicję i ruszamy do boju. Zapraszam do świata najlepszych strzelanek!
Zdążyć przed E3
Jest to ledwie drugi tekst, a już walczę nie tylko z własnymi i Waszymi oczekiwaniami, ale także z presją czasową pod postacią E3. Już jutro (11.06), w Los Angeles rusza Electronic Entertainment Expo. Jest to jedna z największych imprez poświęconych gamingowi (nie tylko grom jako takim, ale także sprzętowi dla graczy i technologiom mającym na celu popularyzację i uprzyjemnianie elektronicznej rozrywki). Z punktu widzenia branży jest to jedna z najlepszych okazji, aby pokazać się z jak najlepszej strony i zachwycić publikę pogrążając po drodze konkurentów. Co roku, w ramach pokazu odbywającego się w LA Convention Center, zostaje zapowiedziana lub pokazana z nowej strony co najmniej jedna gra, która ma szanse podbić nasze serca i portfele w nadchodzącym roku. W zeszłym ujął mnie za serce świeżutki tytuł od Ubi Softu: Watch Dogs, natomiast w ramach tegorocznych targów z ciekawością patrzę w kierunku Konami oraz rodzimego CD Projekt RED. Moją uwagę przyciąga także starcie tytanów sceny FPS, czyli Call of Duty reprezentowany przez elitarną jednostkę Ghosts oraz czwarta odsłona serii Battlefield. Stąd też bierze się mój mały deadline - chcę trochę pogdybać i ponarzekać, zanim Activision i EA zdobędą pierwszego fraga, co w zasadzie dzieje się już teraz na panelach i pokazach przed E3. Jeszcze jedno: poniższy tekst zawiera dawkę spoilerów, zatem jeśli macie zamiar nadrobić zaległości w klasyce, szczególnie w postaci serii Modern Warfare lub Battlefield, to wróćcie proszę później.
Call of Field 4: Farma Fragów
W nawiązaniu do poprzedniego wpisu, FPS'y do pewnego momentu były dla mnie jedynie bezmyślnym sposobem na rozładowanie nerwów i treningiem refleksu. Z rzadka udawało im się dostarczyć rozrywki na poziomie filmu sensacyjnego lub czegoś w tym stylu, ale nie był to dla mnie problem. Zaczynałem od Wolfenstein'a 3d i Doom'a, w które graliśmy na lekcjach informatyki w podstawówce i powoli przechodziłem do produkcji ambitniejszych typu Quake i Unreal (którego dostałem jako gratis do mojej pierwszej karty graficznej, którą samodzielnie zainstalowałem), aż skończyłem na zorientowanych na multi Q3 Arena oraz Unreal Tournament. Po drodze był pierwszy Aliens versus Predator i kilka innych pozycji, których nie pamiętam. Ogólnie rzecz biorąc w FPS'y grałem głównie w multi i nie szukałem w nich głębi tak charakterystycznej dla przygodówek i RPG'ów. Mój światopogląd definitywnie wywrócił do góry nogami pierwszy Modern Warfare. Z jednej strony byłem wściekły, że grę skończyłem w niespełna 10 godzin, ale emocji (wynikających ze scenariusza, a nie jego długości), które towarzyszyły mi w trakcie rozgrywki nie zapomnę do dziś. Do tej pory wciąż rzadko mi się zdarza tak mocno zżyć z bohaterami, jak to miało miejsce w przypadku serii MW. Jakby tego nie było dosyć, w między czasie Battlefield udowodnił mi, że do fajnego multi nie trzeba laserów, rocket-jumpów i wyrzutni pocisków atomowych. W ten sposób narodziła się moja fascynacja rodziną First Person Shooterów.
Prawdziwe duchy z odmrożeniem trzeciego stopnia
Kiedy patrzę na wszystkie FPS'y, które przemieliłem przez ostatnich 10 lat, dochodzę do wniosku, że do każdego mam kupę zastrzeżeń i tylko w dwie serie jestem w stanie grać dłużej niż parę dni. Są to Call of Duty i Battlefield. Pierwsze cenię ze względu na scenariusz i tempo rozgrywki. I od tego zacznę. Jestem z pokolenia, które czekało z bijącym sercem na każdy Mega Hit na Polsacie, lub dowolną zagraniczną produkcję po 22 na TVP. Wyrosłem na filmach sensacyjnych i dalej je lubię niezależnie od konwencji. Grając w Modern Warfare czułem, że jestem bohaterem takiego wysokobudżetowego filmu. Akcja, scenariusz oraz postacie wyglądały jak żywcem wyjęte z kina, a ja cieszyłem się jak dziecko oglądając ich kolejne perypetie. Do końca życia zapamiętam obraz po wybuchu bomby atomowej w Shock and Ave, widok padającego Zachajewa, wycelowaną we mnie lufę rewolweru Shepherda w Loose Ends, śmierć Soapa i "egzekucję" Makarowa na koniec serii. Dobrym podsumowaniem cyklu może być ten krótki film uzupełniający historię między MW1 i MW2: Próżno szukać tego w Battlefield. Nie czułem, a niedługo pewnie zapomnę pościg za Salomonem pod koniec 3 oraz perypetie Parszywej Kompanii z BC 1 i 2 (choć do tej pory szkoda mi Flynna i Montesa). Problem w tym, że w MW czuję się jakbym był w grze, ponieważ broń brzmi jak plastik, otoczenie jest niezniszczalne. Co innego jest w BF: nie chodzi tu tylko o pojazdy czy broń, ale także o balistykę, Frostbite i wrażenie uczestniczenia w prawdziwych manewrach. Call ma wciągający single, którego silnik niestety się mocno zestarzał, natomiast BF nadrabia brak polotu w singlu świetnym klimatem multi, silnikiem (padające domy w Bad Company 2) i przyjemną grafiką.
Oczekiwania versus predator
Skoro mamy już ogólny pogląd na obie serie, to czego można się spodziewać po kolejnych odsłonach? Niestety (lub na szczęście) tego samego, a przynajmniej tak to póki co wygląda. Activision i Infinity Ward zatrudniły Stephena Gaghana, który na swoim koncie ma Traffic (Oscar) i Syrianę oraz ekipę odpowiadającą za odrobinę odświeżony silnik graficzny, zaś EA pokazało nam efekt ptasiora (PeckFX od AMD), Frostbite prawie kolejnej generacji (dziś mają pokazać wgniatające efekty przy odmrożeniu 3.0) i dało posłuchać Bonnie Tyler w tonącym samochodzie (kto jeszcze oprócz mnie zaczął szukać otwartego okna z reklamą podczas pierwszego oglądania Fishing in Baku?). Co z tego wynika dla nas graczy? Jak dla mnie znów zapowiada się finansowo intensywny czwarty kwartał roku, bo dla fabuły i odrealnionego multi kupię Call'a, a BF zagości na półce ze względu na realizm, ogromne multi i pojazdy. Tu pojawia się mój problem - znów wywalę prawie pół tysiaka za dwie gry (i kolejne grube sumy za dodatki, no bo jak to tak można bez dodatków). Kupienie jednej fajnej gry zoptymalizowanej pod prawie każdym względem (nie ma ideałów, coś by musiało nie trybić) byłoby chyba za łatwe. Drugie dno to kumple, którzy dzielą się na dwa obozy - jedni odpowiedzą na Zew Obowiązku woląc lekki i dynamiczny multi, zaś pozostali wybiorą manewry na realistycznym Polu Walki (a ja jak debil będę skakał od jednych do drugich bo nie mam tak sprecyzowanego zdania i fanboy'em nie jestem). Po drodze jeszcze wyłapiemy tonę bugów i z nerwów zjemy paznokcie oglądając kolejne niedoróbki i nieczyste zagrania.
Shoot to thrill
Na koniec wypada mi podsumować mój ideał FPS'a:
Scenariusz: jak z dobrego filmu akcji lub dramatu, wzorcem jest seria Modern Warfare (na czele z drugą częścią i teamem Roach + Ghost) z trzymającą w napięciu historią i dynamicznymi zwrotami akcji, wadą w tym wypadku są wszechobecne skrypty i niewidoczne ściany
Multi: Możliwie najbardziej realne, tak, żebym poczuł się jak w "Helikopterze w ogniu" lub w "Jarhead" - niepokonanym wzorem jest Battlefield razem ze swoim społecznościowym battlelgoiem, wadą są płatne dodatki za astronomiczne sumy
Broń: realistyczna (dźwięk i balistyka) z możliwościami zmian i ulepszania jak w Dead Island (warsztat i możliwość łączenia różnych komponentów w jedną "zabawkę" sprawia dużo frajdy, choć średnio pasuje do wojennego FPS mającego symulować rzeczywistość)
Otoczenie: Żyjące i pełne niespodzianek jak w Far Cry 3, ze szczegółami i smaczkami jak w Crysis 3 z nastrojową grafiką bazującą na zabawach światłem i klimatem jak w Metro Last Light (polecam tekst Opsona). Oczywiście zniszczalne i otwarte ponad wszystko (w granicach rozsądku rzecz jasna - niektóre mapy w BF bez pojazdów są nie do zdzierżenia).
Smaczki: noże jak w BF3 (wrażenie ze zdobycia fraga nożem od tyłu w BF3 jest mistrzostwem świata i kompletnym przeciwieństwem krojenia "tuszy wołowej" w CoD'zie - ciach i koniec, brak tylko kotletów na miejscu kaźni - podobny efekt pasuje raczej do katany lub innego miecza, którym możesz pomachać i lecisz dalej), pojazdy (bo każdy od czasu lubi polatać lub wypalić z grubej rury czołgu), zmienne tryby multi: lekki jak MW i realistyczny jak BF plus polowanie a'la łowca z Crysis 3.
A jaka jest Wasza recepta na ideał?
Na sam koniec ciekawostka: BF3 w Polsce sprzedało się zdecydowanie lepiej niż Call of Duty MW3 mimo, że liczby dla całego świata są zupełnie odwrotne a Battlefield fizycznie nie staniał poza Originem aż do ubiegłego miesiąca (Activision-Blizzard sprzedażowo wygrało tę bitwę z EA). Czyżby Polacy woleli realizm, czy może jednak ważniejszy jest dobry marketing, którego w Polsce zabrakło dla MW3? No i na sam koniec zostaje dyskusja na temat tego w co wolimy grać z kumplami: czy mamy ochotę na męską przygodę na realnym Polu Walki, czy raczej dynamiczną, niezobowiązującą zabawę w ramach Nowoczesnej Wojny lub Tajnych Operacji. Jako bonus gameplay z nowego CoD:
Ja też generalnie jestem jednak ze starej gwardii, która nie lubi przykładać broni do czoła, tylko broń w łapę i strzelamy z biodra
@ Jack Ghost
'Ta gra ma, moim zdaniem, odrobinę węższą i bardziej wyspecjalizowaną grupę odbiorców - niestety odbiłem się od niej bo zbyt długo dostawałem łupnia, plus nie miałem za bardzo z kim grać.'
Właśnie to jest problem tych gier typu CS/Quake o którym pisałem powyżej. Wchodzi tam świeżak, szybko się zniechęca i dlatego też gierki nie mają takiej popularności jak BF/COD.
Osobiście wolę gry z deathmatchem, bo dają szybką frajdę, a do tego ta radocha przy bieganiu z shotgunem/flakiem
Kolejnym imho nieśmiertelnym FPS'em jest WET. Wartka akcja połączona z wykonywaniem zadań. To jest to! Fakt dla niektórych minusem może być brak SP, ale ta gra wymiatała już samym MP. No i była(i jest
Nowe strzelanki są robione pod każdego, co przekłada się na duże wyniki sprzedaży, ale z drugiej strony jest jeszcze spora grupa ludzi, którzy wymagają od gry większego wyzwania i na szczęście nadal powstają tego typu tytuły, ale w bardzo małej ilości.
Jak to mówią lepszy rydz niż nic
edit
Kurcze, ostatnio chciałem pograć w UT2k4 i niestety już prawie nie ma serwerów do gry.
Ehhh nie ma ot jak Flack w łapach, albo pobawić się w combo shoty Shock Riflem.
Ale i tak najlepsza zabawa to InstantGib CTF na Face Classic
Tu się zgodzę
A tu nie. Zaawansowani gracze wiedzą, kiedy i jak zagrać 'eko' i mimo oddania jednej/dwóch rund w kolejnych przechylić szalę na swoją korzyść
@Jack Ghost: Quake mi średnio przypadł do gustu (dlatego np. nie lubię OpenArena, które jest bardzo podobne), ale UT uwielbiam, właściwie każdą część za coś trochę innego, chociaż UT3 chyba najmniej. Tryb turniejowy SP w UT2k4 był świetnie pomyślany, brakwoało go w UT3
Zapominasz, że gra się dwa razy jedną mapę, raz w ct i raz w t. Czasem jak ma się farta to nawet rundę eco można wygrać więc różnie to bywa. Gdyby przegrywający dostawali więcej kasy, to wtedy ten cały system na kasę nie miałby sensu.
A jeżeli chodzi o celność broni, to wcale nie jest zbyt duża, w końcu prawie cała akcja toczy się na przestrzeni poniżej 100m więc jak niby ak miałby być mniej celny? Pierwsze co ja bym usprawnił w cs, to obsługę broni tak żeby była bardziej realistyczna i zarządzanie amunicją tak aby magazynki nie ładowały się same w magiczny sposób.
Nie rozumiem kompletnie autora 'Co innego jest w BF: nie chodzi tu tylko o pojazdy czy broń, ale także o balistykę, Frostbite i wrażenie uczestniczenia w prawdziwych manewrach. '
Manewrach czego? Plastikowych, ultra-szybkich mega-niezniszczalnych super-żołnierzyków?
'Multi: Możliwie najbardziej realne, tak, żebym poczuł się jak w 'Helikopterze w ogniu' lub w 'Jarhead' - niepokonanym wzorem jest Battlefield razem ze swoim społecznościowym battlelgoiem, wadą są płatne dodatki za astronomiczne sumy'
Jak w Helikopterze w Ogniu? Jak w Jarhead? Seriously? Czy w Battlefield'zie można poczuć ten dramatyzm, beznadzieję, stan na krawędzi, walkę psychiczną, strach przed śmiercią itp. itd.?
Dla mnie to jest jakiś kosmos.
Nie chcę krytykować tego sposobu rozgrywki bo sam uwielbiam Battlefield'a 3, ale za jego efektowność, totalny brak realizmu i możliwość hurraoptymistycznego kretyńskiego biegania i siania totalnie absurdalnego zniszczenia. Natomiast z 'prawdziwymi manewrami', czy też z 'Helikopterem w Ogniu' lub 'Jarhead' to nie ma zupełnie nic wspólnego. Dla takich klimatów polecam Operation Flashpoint, ArmA, America's Army lub inne podobne gry, najlepiej w grupach milsimowych.
Jeżeli autor stawia za wzór realności Battlefield'a 3, to coś tu jest naprawdę nie tak.
Realizm i zachodzenie ludzi od tyłu z nożem... brak mi słów. FOV 60 stopni i tragiczne pozycjonowanie i balansowanie dźwięku. Realizm.
Fakt - moja wina, że nie zaznaczyłem na początku, że pomijam (i dlaczego to robię) skrajne odmiany, typu taktyczne FPS'y i Zręcznościowe FPS'y pokroju Serious Sama czy Bullet Stormu. Niemniej bardzo trafne uwagi pod kątem realizmu rozgrywki i dość dobra sugestia dla tych, którzy szukają 100% hardcore'owego pola walki. Dzięki.
Podział na klasyczne i taktyczne funkcjonuje również tylko w kontekście historycznym. Ponieważ nie pisze się już tych klasycznych, taki podział obecnie traci rację bytu. W zasadzie jedyne gry utrzymane w czystości gatunkowej klasycznego FPS-a, które znam to Doom 1 i 2, Duke Nukem, Quake 1 i 2 oraz Unreal. Wraz z pojawieniem się Aliens vs Predator w 1999 roku, czyli pierwszej gry, z cywilizowanym trybem Multiplayer, minął czas klasycznego, niecywilizowanego FPS-a, w którym przeciwnicy to potworki z wielkimi oczami i piszczącymi głosami, a tryb multi nie jest przystosowany do szybkiego łącza. Aż się łezka w oku kręci, to były czasy
A ja polecam jednak popróbować pograć w gry typu America's Army lub ArmA. Bo jest pewna sprawa, której brakuje we wszystkich CoD'ach, BF'ach i innych tego typu grach. W nich jesteś właśnie uber-żołnierzem, one-man army. W AA i ArmA itp. jeden żołnierz nie znaczy nic, dopiero drużyna stanowi siłę i tego typu gry dają super kopa jeśli chodzi o grę zespołową. Grałem w klanach w CS'y i wszystkie powyżej wymienione FPS'y, ale tam naprawdę to głównie refleks i odruchy wypracowane się liczą.
A to co piszesz o tych misjach specjalnych itp. to powiem, że one właśnie nie polegają na milionach wybuchów i tonach trupów, tylko właśnie na perfekcyjnym zgraniu drużyny, której każdy członek wykonuje swoją rolę w określony sposób. Liczy się drużyna i jej umiejętności, a nie fakt wyskoczenia z odrzutowca, podłożenia w locie C4 na wrogi samolot, wysadzenia go i wejścia z powrotem do pojazdu.
Nie jest to co prawda totalnie relaksująca, bezstresowa rozrywka, ale daje naprawdę nieziemską satysfakcję zupełnie innego poziomu.
Teamplay ftw
@chizra Mój pierwszy błąd: zapomniałem o ET, a powinienem o nim wspomnieć bo straciłem na niego sporo czasu. Gra bardzo udana, fajne, lekkie multi i przyjemna na owe czasy grafika (plus było darmowe i różnorodne dzięki serwerom). AvP (1, 2 i relaunch) wielbię przede wszystkim za predatora w multi i obcego w singlu. Co do DoD to miałem z nim przelotnie do czynienia, ale ostatecznie coś mnie bardziej zaabsorbowało. F.E.A.R. dopadł mnie ze sporym opóźnieniem i w multi była posucha, choć skojarzenia z Johnem Woo jak najbardziej na miejscu - chaos, więcej chaosu i ekwilibrystyka. Co do TF to widzę, ze dopadł Cię syndrom kapelusznika
@siutro Moja wina, moja bardzo wielka wina - zapomniałem na śmierć i się kajam. MoH z Omaha beach i dalszą częścią historii faktycznie był prekursorem. Od razu z miejsca dodam, że w międzyczasie hulał 'zręcznościowy' Wolfenstein z całkiem 'spoko' historią w tle (niedługo remake). Patrząc z perspektywy czasu - żal mi serii, bo naprawdę miała potencjał. Ja natomiast chyba jednak przestanę się ograniczać do ilości tekstu, bo mi smaczki umykają. MoH zdecydowanie nie zasłużył na pominięcie. Dzięki!
@Avalanc Faktycznie, choćby tylko ze względu na współpracę i mikre znaczenie jednostki, każdy powinien spróbować wymienionych przez Ciebie gier. Obawiam się jednak, że wśród czytających 90% odbije się od tych tytułów, bo nie będzie miało do nich cierpliwości. Co do Planetside 2 i Natural Selection 2 to już imo trochę inna para kaloszy (w PS2 gram i faktycznie jest to coś pomiędzy AA i UT, natomiast 'stworki w NS2 jakoś mnie nie przekonały). Dobrze, że o nich wspomniałeś, dołączam do apelu o sprawdzenie tych gier.
A ja polecam jednak popróbować pograć w gry typu America's Army lub ArmA. Bo jest pewna sprawa, której brakuje we wszystkich CoD'ach, BF'ach i innych tego typu grach. W nich jesteś właśnie uber-żołnierzem, one-man army. W AA i ArmA itp. jeden żołnierz nie znaczy nic, dopiero drużyna stanowi siłę i tego typu gry dają super kopa jeśli chodzi o grę zespołową.
tak wlasnie o tym zapomnialem AA co to byla za gra ale tylko do wersji 1,6 podobno w us army caly czas szkola zolnierzy wlasnie na wersji 1,6 realizm druzyna grafika byla niezla naprawde super darmowka z realistycznych gier przychodzi mi na mysl jeszcze red orchestra... chco jakos trudno mi sie w niej ogarnac pozdro
Ale kilka słów oddać muszę.
Generalnie gry są coraz prostsze, coraz bardziej niedzielne, ich społeczności szybko się rodzą a jeszcze szybciej umierają.
Winą za to w sporej mierze są producenci, którym zależy tylko i wyłącznie na wydaniu kolejnej wersji, czy dodatku aby zarobić.
Dzięki temu aktualnie na rynku jest mało interesujących, ciągających gier.
Jasne zestarzałem się i nie grałbym już w UT99 4 lata... ale pewnym wyznacznikiem dla mnie jest fakt, że od BF3 odeszłem po 2-3 miechach ? natomiast w BC grałem od wydania do BF3, o BF2 nie wspomnę...
Piszesz że gra ma wyglądać ładnie... no oczywiście, ale ma coś być widać na mapie - czytaj WROGA (a z tym coraz gorzej)
Dźwięk - tutaj podpisuję się rękoma i nogami
....aczkolwiek uważam iż znakomitym przykładem papki marketingowej jest BF3 który to ponoć miał kilku dźwiękowców którzy jeździli po świecie i nagrywali dźwięk broni i pojazdów.... wydali w kusz i trochę kasy, ale czy efekt jest lepszy niż EAX w BF2 ?? - nie sądzę.
Wymienię tylko jeden tytuł... nie sztampowy Tribes2 - odpowiadając na pytanie czemu jakikolwiek...bo od FPS wymagam więcej niż 10-15 przycisków koniecznych mi do gry ...
Dzięki temu jest co doskonalić
@MKJP Masz rację co do krótkiego życia - dlatego porównywałem to do filmów - obejrzysz raz / przejdziesz raz, może dwa - trzy, pograsz w multi i wieje nudą, chyba, że jesteś fanatykiem. Zastanawiałem się nad przyczyną i dochodzę do wniosku, że kiedyś była mniejsza konkurencja i ogólnie mniej gier z kategorii AAA - jak coś było dobre to wszyscy w to grali. Dobrym przykładem na start konkurencji był UT i Q3A i MoH i CoD1.
A także AC-130 lata 10x za nisko i ma 5x za dużą siłę ognia i szybkostrzelność, ale co tam
PS. @Ddzini, 100% zgodności odnośnie widoczności wroga na mapie
@s!b Dobre podsumowanie, dzięki. 100% zgoda.
@leon691 Mam bardzo podobny stosunek do BC2, Vietnamu i BF3, bo patrząc na ilość przegranych godzin to kompania nie ma równych. Co do FC1 to widzę, że zadziałał na Ciebie klimat otwartych przestrzeni i 'swobody'. Czy próbowałeś grać w Chrome?