
Pewne mądre powiedzenie mówi, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Mam wrażenie, że ktoś w Samsungu bardzo je lubi, bo firma ta wprowadza ostatnio do sprzedaży wiele... mocno eksperymentalnych smartfonów. Niektóre z nich odnoszą sukces, inne są po prostu OK, a jeszcze inne zostają szybko zapomniane. A do której z tych grup trafi Samsung Galaxy S4 Active? Mam wrażenie (i nadzieję), że zostanie on przeze mnie zapamiętany jako „ten smartfon, który przecierał szlaki dla Galaxy S5”.
Samsung Galaxy S4 Active to kolejny członek dużej rodziny smartfonów Galaxy S4, do której należy jeszcze klasyczna „eska”, Galaxy S4 mini i Galaxy S4 Zoom. Już sama nazwa wskazuje na to, czego powinien się spodziewać użytkownik, czyli sprzętu dla aktywnych. Przynajmniej w torii. Dlaczego tylko w teorii? Ponieważ choć gadżet ten pręży swoje muskuły i udaje twardziela, to jednak daleko mu do wytrzymałości serii Galaxy Xcover (można sobie poszukać na YouTube co ludzie robią z tymi smartfonami – jest na co popatrzeć :)). Ale jest tu kilka rzeczy sprawiających, że biorąc ze sobą ten telefon na wakacje, można się poczuć trochę bezpieczniej. Przede wszystkim jest on wodoodporny, co potwierdza certyfikat IP67, ale ma też inną klapkę (wygląda ona na solidniejszą, ale w praktyce łapie ona rysy tak samo szybko, jak jej błyszczący odpowiednik z SGS4) i rogi obudowy chroni guma, przez co powinien on trochę lepiej znosić upadki. Niby niewiele, ale możliwość wyszorowania smartfona pod bieżącą wodą zawsze mnie do siebie przyciągała.
Sprzętowo i programowo jest to niemal Galaxy S4 – jest napędzany tym samym procesorem, ma taki sam zestaw technologii związanych z łącznością (nie zabrakło nawet portu podczerwieni) itp. Różnice? Ekran LCD, zamiast AMOLED-a (ale o takiej samej rozdzielczości i przekątnej) i aparat z Galaxy S III. I to by było na tyle, jeśli chodzi o to co zrobiono „pod maską”. Idąc dalej tropem zmian, szybko wyczuwa się, że Active jest grubszy i cięższy od oryginału, choć... i tak nadal jest mniejszy i poręczniejszy od Xperii Z1.
Co ciekawe, Active ma też mechaniczne przyciski systemowe pod ekranem. Z jednej strony ma to sens, bo pod wodą przestaje działać digitizer, ale z drugiej... nie ma tu guzika do obsługi aparatu. Co prawda można przełączyć aparat w tryb podwodny i wtedy guzik regulacji głośności robi za spust migawki. Niby OK, ale brakuje mi tu trochę konsekwencji, bo zmechanizowano klawisze, których się nie używa pod wodą, a tego najbardziej przydatnego – już nie. Jednak muszę przyznać, że Sony wpadło na to też z lekkim opóźnieniem, bo pierwsza „zetka” również nie miała tego oczywistego dodatku.
Czyli, krótko mówiąc, mamy tu do czynienia z lekko przyciętym Samsungiem Galaxy S4, do którego dorzucono wodoodporność i to jest najkrótszy, a zarazem najbardziej precyzyjny opis tego gadżetu, więc prawdopodobnie już wiesz, czy go chcesz, czy nie. A skąd słowa we wstępie, że ten sprzęt będzie się pamiętało jako urządzenie przecierające szlaki Galaxy S5? Odpowiedź znajduje się pod klapką:
Tak, klapką, bo Active, pomimo swojej wodoodporności, nie stracił slotu na kartę SD, ani wymienialnego akumulatora. Odporność na zamoczenie osiągnięto tutaj w bardzo prosty sposób i widząc te uszczelki nie mam wątpliwości, że kolejna standardowa galaktynka również mogłaby bez problemu mieć taką funkcję. I mam nadzieję, że tak będzie, bo właśnie w dodatkach tego typu, a nie wyższych wynikach benchmarków, widzę postęp. Jak dla mnie każdy smartfon z wyższej półki powinien mieć certyfikat odporności na kurz i wodę, „samonaprawiajace” się plastiki z LG G Flex i digitizer, do którego nie trzeba zdejmować rękawiczek.
Do czego zmierzam tym tekstem? Do tego, że choć rozumiem dla kogo jest Galaxy S4 Active i powinien on zadowolić swoich docelowych użytkowników, to jednak mam nadzieję, że coś takiego jak Galaxy S5 Active nie powstanie, bo... nie będzie musiało. Wodoodporność nowych flagowych Xperii świetnie się sprzedała i widać, że Samsung to zauważył i standardowe eski wcale nie muszą się mocno zmienić, aby mogły się pochwalić tym samym. Dlatego Samsungu, do dzieła! Zróbcie Galaxy S5 tak, aby Active nie był już potrzebny :)
Bateria jest kompatybilna z S4?
A dla mnie jeśli interakcja jest na wysokim poziomie- tak jak w Nexus 4 z Androidem 4.3, to nie ma lepszego rozwiązania. Potencjał nie jest jeszcze w 100% wykorzystany, ale znikające elementy interfejsu podczas oglądania filmu, grania, przeglądania stron internetowych lub np. czytania książki są idealnym rozwiązaniem.
Programowe zwiększanie obszaru na którym jest coś wyświetlane, to dziś jedyne sensowne rozwiązanie. Ja wiele razy komentując nowości ze świata mobile, pisałem o programowych ramkach w Tabletach. Asus w swoich Tabletach pozwala na blokowanie dolnej belki- świetnie się sprawdza gdy mój syn dorwie Tablet w łapki i zamiast się bawić jakimś programem, to nieporadnie, przypadkowo aktywuje elementy interfejsu. Ukrywając (osuwając) belki dostajemy np. 7' tablet, ale w rzeczywistości jest on dużo mniejszy. Gdy chcemy obejrzeć film, to belki powinny same znikać. Gdy pracujemy, to powinny pełnić funkcje fizycznych ramek. To takie proste
Sam dalej siedzę na S2 i bawiłem się kilkoma nowszymi wynalazkami innych producentów - jak dla mnie ich ekrany są do kitu. A tutaj Samsung niby 'ulepsza' flagowy model, a tak naprawdę psuje najlepszy jego element...
Te ekrany wcale nie są takie prześwietne (Mam Note 3 z najlepszym SuperAmoledem z jakim miałem przyjemność obcować - imho jest lepszy niż ten w S3 i S4) i powiem Ci że ekran G2 czy HTC One w niczym SuperAmoledom nie ustępują, nawet pod pewnymi względami są lepsze. Nokia zresztą też ładuje niezłe AMOLEDy u siebie.
Plusem AMOLEDów jest to, że czarny kolor jest faktycznie czarny.
Nie wiem co dodali w N3, ale jest dużo lepiej niż w S2 i S3 pod tym względem, kontrast w słońcu jest lepszy choć jasność specjalnie nie wzrosła.
A Samsung jest taki popularny nie z powodu ekranów tylko dlatego, że dotychczas poza marnym designem i plastikowymi obudowami specjalnie nic w telefonach nie ma jakiegoś specjalnie słabego jak np. ekran w Xperii Z, aparat w HTC ONE etc.
Sam nie przepadam za tą firmą, wręcz można powiedzieć, że jej nie lubię, ale mam Samsunga bo żaden inny producent nie zaoferował mi nic podobnego o zbliżonej funkcjonalności do Note.
A LCD jest tutaj jaśniejsze od SAMOLEDA?
Właśnie ciekaw jestem, jak się ma kontrast a jasność do widoczności. Na GSMArena twierdzą, że w jasnym świetle ekran N3 jest bardziej czytelny od klasycznych z LG i Sony mimo teoretycznie śmiesznie niskiej jasności*. Od siebie mogę dodać, że ekran w N3 tak obok S3 i S1 położony ma chyba lepszą warstwę antyodblaskową i nawet w mocnym oświetleniu jest dość czytelny, w słoneczny jesienny dzień nawet imho niewiele słabiej niż Xperia P mojej żony (co przyznam się mnie zaskoczyło trochę bo względem RGBW spodziewałem się przepaści - przecież nominalnie jest ze trzy razy ciemniejszy).
*Akurat ekran w ekran nie miałem okazji na słońcu ich porównać.
http://www.youtube.com/watch?v=Gs7wXcdhdu0
Ale wnioski są takie: jasność ekranu, to tylko jeden z czynników wpływający na widoczność w słońcu. Poza tym ważne są też warstwy antyrefleksyjne (powyższy filmik jest może lekko przesadzony, ale muszę przyznać, że ClearBlack Nokii jest bardzo dobry i wysokie Lumie są pod tym względem niesamowite), rodzaju digitizera, grubości warstwy szkła i innych takich rzeczy. Ciężko to jednoznacznie opisać, bo wynik może się zmieniać w zależności od tego pod jakim kątem pada światło i pod jakim kątem patrzy się na ekran. No i trzeba pamiętać, że mocne warstwy antyrefleksyjne i odblaskowe mają negatywny wpływ na kąty widzenia.
Tak, S4 ma Pentile.