Nokia Lumia 1020 - mezalians smartfona i studia fotograficznego
24
Od dzisiaj w naszym kraju można oficjalnie kupować długo wyczekiwane Lumie 1020, które łączą świetny aparat Nokii 808 PureView, z systemem operacyjnym nie będącym żywym trupem (przynajmniej w teorii ;)). Natomiast już wczoraj mogłem zobaczyć jak spisuje się najmłodsze dziecko Nokii i Microsoftu w środowisku dość nietypowym dla smartfonów, bo w studiu fotograficznym z dużą ilością sztucznego światła i różnego rodzaju sprzętu wspomagającego wyciągnięcie z aparatu Lumii wszystkiego co możliwe.
Nokia bardzo poważnie traktuje reklamowanie Lumii 1020 jako sprzętu do fotografii trochę poważniejszej, niż zdjęcia kotletów u cioci na imieninach, co było widać po ekwipunku udostępnionym dziennikarzom i licznych wydrukach zdjęć wykonanych tym aparatem.
Statywy i lampy droższe od współpracującego z nimi „aparatu”, wystawy, instruktorzy, stogi siana (trzeba było w nich znaleźć igły), figurki, a nawet kręcący się na głowie pan i ładna pani, która chyba przeżywała ogromną traumę, bo pierwszy raz miała do czynienia z grupą fotografów, którzy bardziej byli zainteresowani sprzętem, niż nią ;) Muszę przyznać, że ktoś to bardzo ładnie wymyślił i faktycznie było sporo czasu i ciekawych okoliczności przyrody do tego, żeby przyjrzeć się funkcjonalności „tysiącdwudziestki” i zobaczyć na co ją stać.
Całe to zamieszanie z powodu matrycy Lumii 1020, wyposażonej w aż 41 milionów pikseli, będącej następcą sensora montowanego w Nokii 808 PureView, o którym dość obszernie pisałem jakiś czas temu, więc nie będę się teraz powtarzał ;) Najistotniejszą różnicą jest to, że nowość ma mniejszą powierzchnię (1/1,5, zamiast 1/1,2). Ogólny sposób działania tego rozwiązania nie uległ zmianie, więc można wykonywać zdjęcia w pełnej rozdzielczości, ale nie jest to zalecane i lepsze rezultaty uzyskuje się w trybie interpolowanym, w którym liczba pikseli jest zmniejszana do „zaledwie” pięciu milionów, ale w ten sposób zyskuje się na ostrości obrazu, zmniejsza się szumy i dostaje się działający cyfrowy zoom. Wszystko więc wygląda na początku znajomo, ale na szczęście obudowa Lumii 1020 w niczym nie przypomina klocka, którym była Nokia 808. Co prawda nie udało się uniknąć wybrzuszenia w okolicy obiektywu, które wyraźnie pogrubia całą konstrukcję, ale całość i tak jest cieńsza, lżejsza, poręczniejsza i nie tak bardzo zacofana technologicznie. Jedynym przykrym efektem ubocznym tego odchudzania jest to, że Lumia 1020 nie jest już tak skutecznym narzędziem samoobrony, jak Nokia 808 PureView.
Ale jeśli komuś brakuje tej „funkcji”, to może dokupić dodatkowy uchwyt ;) No dobrze, jego główne zadanie jest trochę inne, bo przede wszystkim ma on poprawiać ergonomię w czasie dłuższych sesji i całkiem udanie transformuje tego smartfona w aparat kompaktowy. Oprócz tego, w tym „gripie” znajduje się standardowy otwór pozwalający na przymocowanie telefonu do statywu i akumulator o pojemności 1020 mAh, co jest bardzo sprytnym pomysłem. Muszę przyznać, że to akcesorium całkiem nieźle wywiązuje się ze swoich zadań i choć raczej będzie rozwiązaniem dość niszowym, to może się przydać gdy się wyjeżdża na wakacje i chce wykorzystać Lumię 1020 jako główny aparat fotograficzny, bez strachu, że pod koniec dnia zabraknie energii na zadzwonienie po pomoc...
Czas zakończyć przynudzanie i przejść do tego co najważniejsze, czyli fotkowania. Kilka chwil chciałem poświęcić oprogramowaniu, interfejsowi i ich funkcjonalności... bo jest tu na co ponarzekać ;) Do wykonywania zdjęć przygotowano tu... trzy oddzielne aplikacje. Oprócz Windows Phone'owego standardu, Nokia dorzuciła tu Nokia Smart Cam i Nokia PRO Cam. Żeby było ciekawie, każdy z tych programów działa trochę inaczej i ma inne funkcje. Na przykład w Nokia PRO Cam można ręcznie ustawiać praktycznie wszystkie najważniejsze parametry kadru (czas naświetlania od 1/2000 s do 4s, ISO od 100 do 4000, kompensację ekspozycji w zakresie +/-3 EV, balans bieli), ale żeby wykonać serię zdjęć, albo skorzystać z jakiegoś filtra, czy innego „wodotrysku”, trzeba przejść do Nokia Smart Cam. Jak dla mnie to to trochę nie ma sensu, bywa uciążliwe i ogólnie interfejs i obsługa wszystkich kontrolek wymagają lekkiego dopieszczenia, bo czasem nie do końca wiedziałem co właściwie robi aparat. Na szczęście da się do tego przyzwyczaić. Trochę ciężej było mi przywyknąć do tego jak wolny jest ten aparat, głównie ze względu na ociężały autofokus i dość duży shutter lag. Ten problem da się częściowo obejść, bo wystarczy w trybie manualnym ustawić ostrość na nieskończoność, bo wtedy ostre staje się wszystko oddalone od obiektywu o przynajmniej pół metra i nie trzeba czekać na powolną automatykę, ale to tylko półśrodek. Rozumiem, że optyka jest tu dużo bardziej skomplikowana niż w innych smartfonach, a generowane pliki są wielokrotnie większe, ale to i tak powinno działać lepiej i nie mieć aż takiego shutter laga, bo czasem można przegapić ciekawy kadr tylko dlatego, że aparat nie zdążył się zastanowić o co chodziło użytkownikowi. Idąc dalej ścieżką marudzenia muszę dodać, że w Lumii 1020 nie ma już ISO 50, wbudowanego filtra szarego, ani podglądu histogramu „na żywo”, które tak lubiłem w Nokii 808 PureView, ale to już detale, na które zapewne prawie nikt nie zwróci uwagi, więc już się uciszam ;)
Mimo wszystko, po kilkunastu minutach walki ogarniania co gdzie i jak się robi, wszystko zaczyna wyglądać przyjemnie i zaczyna się doceniać to, że w tym smartfonie ma się kontrolę nad kadrem, jakiej nie zapewnia żaden inny telefon (?). A jakość obrazu? Pięciomegapikselowe pliki „wypluwane” przez Lumię 1020 wyglądają genialnie, a jak ktoś bardzo chce przyglądać się najdrobniejszym detalom, to zawsze może oglądać pod lupą kilkunastomegabajtowe oryginały. Ilość zapisywanego detalu jest naprawdę ogromna, jak na sprzęt tej klasy, ale w sumie tego się spodziewałem po duchowym następcy Nokii 808 PureView. ISO 400 jest w pełni używalne, 800 jest w miarę OK, choć widać już wtedy wyraźny spadek zakresu tonalnego i zanik delikatnych przejść tonalnych. Powyżej tego robi się już gorzej, ale jeśli się dobrze naświetli kadr i nie przygląda każdemu szczegółowi, to na FB wystarczy i nawet ISO 4000 wygląda lepiej, niż to co generuje z siebie większość smartfonowych matryc na ISO 800. Oczywiście można by było się doszukiwać tego, że optyka ma problemy z winietowaniem i innych rzeczy tego typu, ale to byłoby już czepialstwo i mierzenie tego sprzętu miarami zarezerwowanymi dla „pełnoprawnych” aparatów.
Przykładowe zdjęcia do pobrania:
- 5 MP, 38 MP
- 5 MP, 38 MP
- 5 MP, 38 MP
- 5 MP, 38 MP
- 5 MP, 38 MP
- ISO 100 5 MP, ISO 100 38 MP, ISO 400 5 MP, ISO 400 38 MP, ISO 800 5 MP, ISO 800 38 MP, ISO 3200 5 MP, ISO 3200 38 MP
Oczywiście to jeszcze za wcześnie, abym wydał ostateczny osąd na temat tego aparatu, tym bardziej, że konkurencja nie śpi i na rynku można znaleźć takie ciekawostki jak Xperia Z1, czy Galaxy Zoom, z którymi bezpośrednio skonfrontuję Lumię 1020, gdy tylko dostanę swój egzemplarz testowy, ale pomimo pewnych zastrzeżeń (których nieoMieszkałem szczegółowo opisać) smartfon ten zdaje się zapewniać to, czego od niego będą oczekiwali użytkownicy. Tylko ta cena sugerowana wynosząca 2900 złotych. Jeśli dorzuci się do tego uchwyt, to wychodzi na to, że zamiast tysiącdwudziestki można by było kupić przyzwoitego bezlusterkowca i Lumię 720, ale to już temat na pełną recenzję tego gadżetu.
Dobrze że nie Android. W każdym razie jedyną wadą tej Lumii jest znaczna grubość urządzenia. Reszta wygląda cudnie
Dobrze że nie Android. W każdym razie jedyną wadą tej Lumii jest znaczna grubość urządzenia. Reszta wygląda cudnie
10,4 mm to dla Ciebie 'znaczna grubość'?
Takie rzeczy będą w pełnej recenzji. Teraz nie było na to czasu i możliwości.
10,4 mm to to ma w głównej części obudowy, a nie na poziomie obiektywu...
Na ISO 100 jest dobrze, ale wraz ze wzrostem czułości bardzo szybko spada. No i mam wrażenie, że JPG-i mają mocno podciągnięty kontrast, bo jasne partie są „clipowane” znacznie szybciej niż powinny.
I tak i nie:
http://www.youtube.com/watch?v=Wy-zcAgr_H0
Tyle, że 1020 nie mogła być tym, czym była 808. Na pewno na własne oczy widziałeś stado głąbów marudzących na grubość, czy nawet wygląd 808. Tutaj musieli to jakoś spłaszczyć żeby wpasować to w standardowy format/wygląd typowej Lumii. Mnie najbardziej szkoda tego filtra szarego.
Tym bardziej chciałbym RAW-y, choćby nie wiem jak wolno to działało. Niestety nie ma dla smartfonów na żaden system źródeł umożliwiających zrobienie appki aparatowej z RAW-ami. Bo z tego co widzę z JPG na najmniejszych ISO, to jakość jest prawie wystarczająca, żeby w wielu przypadkach olać aparat...
A to nie można zmienić nasycenia kolorów, czy kontrastu i ostrości??
Nadal nie rozumiem dlaczego nie rozwijali Symbiana dalej. Jeżeli ktoś twierdzi, że ten system był beznadziejny to jest zwyczajnie głupi. Polecam zapoznać się z N8. Chodziło to o niebo lepiej niż Andoridowa konkurencja, absolutnie niczego w systemie nie brakowało, przeciwnie - były takie możliwości o jakich w innych systemach w tamtym czasie można było tylko pomarzyć. Zabrakło tańszych a dobrych alternatyw. Telefony Nokii mimo, że sprzętowo gorsze (czasem wyraźnie gorsze) sprzedawane były drożej niż konkurencja. To samo tyczy się aplikacji. Zamiast przygotować zachęcające pakiety i promocje dla developerów, a mieli przecież środki na to, to wszystko tak jakoś ślamazarnie szło. Szkoda, wielka szkoda.
Tja, wszyscy są głupi bo im się symbian nie podobał. Przewinęło mi się parę słuchawek z Symbianem, pod koniec w N8 jako tako faktycznie dawał radę, tylko N8 była drogim high endem, w tańszych i starszych słuchawkach Symbian nie miał się czym pochwalić, przeglądarki internetowe działały wolno jak żółwie. Jak się weźmie HTC HD2 to można argumentować, że Windows Mobile też był świetnym systemem, bo działał super płynnie, miał multitasking jaki dopiero niedawno pojawił się w popularnych systemach i 'wszystko dało się na nim zrobić'.
W Symbianie brakowało choćby obsługi większych rozdzielczości, sam dotyk też wszedł z opóźnieniem, poza tym średnio przyjemne dla developerów środowisko. Jakimś cudem na Symbiana nie powstawały tak złożone aplikacje jak na inne systemy.
Nokia cienko przędła jeszcze zanim Symbian zaczął gwałtownie tracić konsumentów.
Podaj mi przykład takiej złożonej aplikacji z Androida np. której powstanie byłoby niemożliwe lub trudne na Symbianie?
Zabrakło odpowiednio dobranej oferty i to był problem. System był super, tylko jak to w dzisiejszym świecie bywa jeden idiota coś powie a stado małp powtarza. Witamy w XXI wieku.