Kiedy w marcu opisałem swoją podróż życia Pendolino, zapowiedziałem - co więcej, byłem tego pewien - że tekstów kolejowych będzie tutaj dużo. Tymczasem cóż, tekstów za wiele nie było, ale nie znaczy to, że tak samo mało było kolejnych kolejowych przygód. Ich było całkiem sporo, jedynie Piła jest tak wymagającym szefem, że kiedy wracałem z kolejnych pociągowych wyjazdów, zamiast móc zdać Wam z nich relacje, pokazać zdjęcia i filmy, słyszałem od razu - pojeździłeś tymi swoimi pociągami? Świetnie, to siadaj i pisz o Windowsie/nowej pralce/czymkolwiek innym.
Wiadomo, sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby rzecz nie dotyczyła pociągów, a skuterów. Ja jednak wciąż wolę po szynach, a od ostatniego opisanego razu moje kontakty nie tylko z PKP Intercity, ale też z kilkoma innymi firmami kolejowymi zacieśniły się mocno i sporo pociągów zostało w tym czasie obejrzanych, osłuchanych i ojechanych. W tym ten, który dziś zaczyna wozić pasażerów, czyli ED160 - Flirt 3.
Każdy, kto choć trochę mnie zna, bądź przynajmniej czytał mój wpis dotyczący WiFi w wagonach PKP Intercity, ten wie, że pociągi to jedna z moich największych pasji. Gdybym mógł, spędziłbym przynajmniej połowę życia na kapitalnym, czerwonym (no, powiedzmy) fotelu Henschela. Połowę, bo jednak przyda się też trochę czasu na jeżdżenie również nowszym taborem. Określenie gdybym mógł zawiera jednak dużą dozę gdybalności, bo ani czas, ani zawartość portfela nie pozwalają na aż tak częste korzystanie z tego środka przyjemności. I transportu przy okazji, tak. Tym bardziej w sferze marzeń całkowicie niespełnialnych pozostawała nie tylko częstsza jazda w standardowych, pasażerskich warunkach, ale również (a może raczej: tym bardziej) jakakolwiek, o częstszej nie wspominając, możliwość odbycia podróży tam, gdzie zwykły śmiertelnik wstępu nie ma, czyli w kabinie maszynisty. Życie czasem potrafi jednak zaskoczyć bardziej, niż można by się tego spodziewać. Mnie na ten przykład zaskoczyło Pozwoleniem Specjalnym do wstępu i przejazdu w kabinie maszynisty lokomotyw PKP Intercity S. A.
Przeczytaj całośćTablety to taki gatunek sprzętu, w którym dość łatwo jest przygotować urządzenie budzące zainteresowanie, ale też taki, w którym ogromna konkurencja powoduje, że nie potrzeba wiele, żeby to zainteresowanie raz na zawsze stracić. Kiano Intelect 8 3G MS, czyli ośmiocalowiec z Windowsem za 499 złotych wywołał moje zainteresowanie, ale też dość szybko je stracił. Dlaczego?
Przeczytaj całośćMuzyka. Myślałby kto, że zwykłe - choć odpowiednio ułożone - zaburzenia gęstości i ciśnienia powietrza mogą sprawić człowiekowi tyle frajdy. Bawić, wzruszać, uspokajać czy dawać kopa na cały dzień albo, w moim przypadku częściej, na wieczorny powrót z pracy do domu. A jednak. Wielu z was pewnie zgodzi się ze mną, że bez muzyki życie nie tylko byłoby niepełne, ale w ogóle by go nie było.
Przeczytaj całośćKiedy przygotowuję dużą publikację, a może i cały cykl publikacji do swojego macierzystego serwisu, zawsze z niecierpliwością czekam na jeden z najprzyjemniejszych momentów tej pracy, czyli tę chwilę, w której z parteru redakcji ktoś woła do mnie - Krzysiek, paczka ze sprzętem do Ciebie.
Tym bardziej jest to przyjemne, kiedy takie okrzyki rozlegają się często i regularnie, jak to ma miejsce teraz, kiedy publikacja szykuje się spora, ciekawa i wymagająca przetestowania sporej ilości różnego typu sprzętu. Jaki to sprzęt i jaka publikacja - na razie nie powiem, ale istotną jej częścią będzie dość specyficzny test smartfonów, sprawdzający tylko wybrane ich funkcje i parametry, w dodatku w warunkach, powiedzmy, mniej komfortowych, niż redakcyjne zacisze.
Już damfmaszyna stoi na glajzach,
Srogo jak pieron, tusto jak szpajza,
czeko jom rajza.
Kiedy trzy kwartały temu PKP Intercity ogłaszało przetarg na "Usługę dostępu do Internetu oraz dostępu do treści multimedialnych w pociągach PKP Intercity [...]", napełniło mnie to nadzieją, że już niebawem - albo przynajmniej w bliżej nieokreślonej przyszłości, jeśli inaczej się nie da - w pociągach kwalifikowanych poza wygodnymi, coraz częściej, fotelami (chociaż i tak w żadnym, nawet najnowszym wagonie nie ma lepszych, niż w prawie dwudziestoletnich już henschelach) i całkiem zjadliwą piadą, pasażerowie dostąpią też możliwości dotknięcia wirtualnym palcem najnowszych (dajmy na to, chociaż nieco to naciągnięte określenie) technologii.
I to takich, które nie będą ich zmuszały do stawania przy oknie w korytarzu i używania słów powszechnie uznanych za obelżywe, gdyż między Psarami a Kozłowem ich smartfony zamieniły się po raz kolejny w pijanych rybaków, ogłaszając wszem i wobec, iż szukają sieci.
- Ja to jest być singlem?
- Trochę brumi...
Jeśli zrozumieliście dowcip, to wiecie już, o czym będzie mój pierwszy (i nie tylko pierwszy, ostrzegam) wpis na PCLabowym blogu. Jeśli go nie zrozumieliście, to powiem wam tylko, że dotyczy on kilku kawałków drewna, paru plastikowych elementów i całej masy drutu.
Przeczytaj całość